Tagi
Czy Wokulski był trunkowy? Autor nie potrafił się zdecydować: obdarzyć bohatera mocną głową czy raczej ukazać jego moralną wyższość poprzez obojętny stosunek do procentowych napitków? Więc sygnały są sprzeczne. Pierwsze skojarzenie: oczywiście wódka w bufecie dworcowym w Skierniewicach, czyli stres uruchamia potrzebę wypitki. To prawda, wysiadłszy w szoku z pociągu, w którym zostawił Izabelę przyłapaną (przysłyszaną?) na flircie ze Starskim
[..] wbiegł do bufetu.
-Wódki!…- zawołał.
Zdziwiona bufetowa [dlaczego właściwie to zawołanie bufetową dziwi?] podała mu kieliszek. Podniósł go do ust, ale uczuł ściskanie w gardle i nudności i postawił kieliszek nietknięty.
Wokulski abstynentem nie jest, podczas pobytu w Paryżu pije koniak jak wodę i szampana na litry. A z drugiej strony, gdy Rzecki proponuje mu „butelkę niezłego węgrzyna”, skorzysta, ale niebawem będzie się tłumaczył:
nie przywykłem pić i wino uderzyło mi do głowy