Herbata do Rosji zawitała prawdopodobnie w XVII wieku, tak jak i na Zachód Europy. W 1610 roku na statku Kompanii Wschodnioindyjskiej przypłynął do Amsterdamu pierwszy ładunek herbaty, a z 1618 roku pochodzi pierwsza wzmianka o czaju w rosyjskich księgach handlowych, czarne liście – podarek od cesarza Chin dla cara Michała I Romanowa – przywiozła karawana Wasilija Storkowa. Holendrów nowy napój nie zachwycił, chociaż wzbudził chwilowe emocje, ale potrafili zainteresować nim Anglików. I niebawem herbata zapanowała niepodzielnie na dwóch krańcach Europy: na brytyjskich wyspach i w carskiej Rosji. W Rosji początkowo pijano ją najpierw na dworze carskim, potem powoli zstępowała do do domów bojarów i mieszczan, a na początku XVIII wieku popijanie czaju praktykują już wszystkie warstwy społeczne. Napój rodzimy, zgoła patriotyczny. Bez herbaty nic ważnego zdarzyć się może: wizyta, pogawędka, handlowe negocjacje, swaty. Zależnie od chwili i potrzeby – krzepi, koi, dobrze nastraja, pozwala zabić czas albo nawiązać relacje.
W malarstwie rosyjskim XIX i XX wieku herbata i akcesoria z czajem związane – samowary, filiżanki, szklanki, srebrne koszyczki, łakocie na przegryzkę – są w malarstwie rodzajowym wszechobecne, a i wiele portretów obyć się bez nich nie potrafi. Chyba najbardziej urokliwe obrazy herbaciane to wizerunki pulchnych, rumianych kupcowych pędzla Borysa Kustodiewa (1878-1927).