Słynny obraz Pietera Bruegela Starszego od dawna zmusza do stawiania wielu pytań natury ikonograficznej. Pomińmy roztrząsanie najbardziej popularnej zagadki: czyją stopę widzimy pod drzwiami, które niosą posługacze ; za dużo tam stóp, to zdarza się i najlepszym malarzom… Ale jest wątpliwość zasadnicza: czy to rzeczywiście wesele? Jeśli tak, gdzie jest pan młody? Powinien chyba siedzieć naprzeciwko żony? Kobieta, która by miała być oblubienicą siedzi ze złożonymi dłońmi, jadła i napoju nie tyka. Więc może jest Wstrzemięźliwością i spuściwszy skromnie oczy nie chce patrzeć na nieumiarkowanie, na łapczywość, na kosz pełen kufli?
Wesele czy nie, jest to uroczyste, nie codzienne (biały obrus!), spotkanie przy wiejskim stole. Co piją? Skoro jesteśmy we Flandrii, oczywiście piwo. Co jedzą? Tu zdania są podzielone.
Pieter Bruegel St., Chłopskie wesele, 1568. Wiedeń, Kunsthistorisches Museum